Święta Bożego Narodzenia już za nami, ale temat obdarowywania prezentami wciąż pozostaje aktualny i skłania do refleksji, szczególnie w kontekście wszechobecnego konsumpcjonizmu. Przyznam szczerze, że czasy wypatrywania prezentów z wypiekami na twarzy mam już dawno za sobą. Chyba po prostu z tego wyrosłem. W mojej rodzinie przyjęliśmy zwyczaj losowania, kto komu kupuje upominek, ustalając przy tym budżet – w tym roku było to 200 zł. Dodatkowo każdy ma możliwość stworzenia listy życzeń, co ułatwia nieco zadanie „Mikołajowi”. Przy okazji polecam stronę drawnames.pl do losowania – proste i skuteczne narzędzie.

Paradoks wyboru w dobie nadmiaru

Pierwszy problem pojawia się już na etapie tworzenia listy prezentów, które mieszczą się w wyznaczonym budżecie. Okazuje się, że w zasadzie mam już wszystko, co potrzebne. Nie jestem typem gadżeciarza ani zbieracza, zdecydowanie bliżej mi do minimalizmu. Posiadam listę rzeczy, które potencjalnie chciałbym kiedyś kupić lub dostać, i zazwyczaj staram się z niej korzystać. Wtedy jednak pojawia się kolejny problem – stałem się wybredny. Przykładowo, potrzebuję nowej kurtki do biegania, ale musi być „odpowiednia”. Nie chodzi o cenę, bo często są w podobnym przedziale cenowym, tylko o detale na które zwracam uwagę. Kiedyś próbowałem podawać dokładne linki do konkretnych produktów, ale spotkało się to z lekkim bojkotem ze strony rodziny, więc teraz dajemy „Mikołajowi” odrobinę swobody interpretacyjnej. W efekcie na listę trafiają rzeczy, co do których nie mam wygórowanych wymagań. W tym roku padło na szachy i kilka innych drobiazgów.

Dziecięca radość i mądre podejście do zakupów

Kupowanie prezentów dla dzieci to nieco inna historia, choć tutaj każdy kupuje dla swoich pociech, co znacznie ułatwia sprawę. Na szczęście dzieci stosunkowo łatwo uszczęśliwić. Zazwyczaj pytamy je wcześniej, co chciałyby znaleźć pod choinką lub przy innej okazji (a tych w ciągu roku nie brakuje). Czasami ich odpowiedzi są zaskakujące i to właśnie te nietypowe prezenty sprawiają im najwięcej radości i zapewniają najdłuższą zabawę. Wśród takich „hitów” znalazły się m.in. dziadek do orzechów, chwytak do podnoszenia śmieci (ku mojemu zaskoczeniu!) czy pistolet do kleju na gorąco. Ostatnio zaczęliśmy również kupować część zabawek z drugiej ręki, na przykład na OLX. Używane, ale w dobrym stanie, są znacznie tańsze, a dają dzieciom tyle samo radości co nowe. Dzieci zazwyczaj nie widzą różnicy, a my możemy zaoszczędzić trochę pieniędzy i dać zabawkom drugie życie, co jest korzystne również z punktu widzenia ekologii.

Czas – najcenniejszy prezent

Mam nadzieję, że święta były dla Was udane i pełne radości. W natłoku prezentów i konsumpcyjnego szaleństwa warto jednak pamiętać o tym, co naprawdę się liczy. A dla mnie tym bezcennym darem jest czas – chwile spędzone z rodziną i przyjaciółmi, ale także momenty, które możemy poświęcić na rozwój osobisty i odpoczynek. Szkoda, że nie można go po prostu kupić i podarować. Choć nie da się go spakować w pudełko, możemy dążyć do jego „zdobycia” poprzez lepszą organizację i dążenie do wolności finansowej, która daje nam większą kontrolę nad naszym życiem.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *